piątek, 24 września 2010

Wczorajszy dzień :-))

16:45 - koniec dnia pracy :-) Powrót z pracy i perspektywa spaceru ze swoim psem, prac domowych i może odrobiny czasu dla siebie.
Życie jednak weryfikuje nasze plany w jednej chwili.
Podjechałam pod blok i wysiadając zobaczyłam biegającego w obłędzie między ludźmi psiaka (na zdjęciu). Łasił się do każdej napotkanej osoby, wywracał na plecy - pokazując swe poddaństwo, nadstawiał do głaskania, oblizywał buty - generalnie robił wszystko, żeby zwrócić ludzką uwagę na swoje kruche jestestwo.
Niestety.... jak się po chwili okazało, nikt z napotkanych osób nie był jego właścicielem.
Przez chwilę obserwowałam to co zastałam, ale gdy upewniłam się, że psiakowi grozi pozostanie na ulicy (nadmieniam, że bardzo ruchliwej - trasa wylotowa z mojego miasta) podjęłam się zorganizowania mu miejsca w przytulisku, ale zanim to nastąpiło zostałam wciągnięta w cały szereg zabaw i pieszczot, bo uwierzcie mi - ta psinka to sama SŁODYCZ!
Korek - bo tak dałam mu na imię :-) miał szczęście, że akurta tego dnia zwolniło się jedno miejsce - Maluszek poszedł do nowego domku i tym samym dzięki kontaktom i wolontariatowi, który "uprawiam" udało mi się umieścić to cudo w przytulisku.

Ludzie mnie zadziwiają swoją beztroską, nieodpowiedzialnością, głupotą, brakiem sumienia..... Naprawdę nikt nie szuka tej przylepy? Naprawdę właściciela nie interesuje los psiaka?  A może ktoś pozbył się go celowo, bo.... może za dużo uwagi trzeba mu było poświęcić???
Nie mam pojęcia co się stało, że Korek znalazł się na mojej drodze, może zaginął w trakcie zbierania grzybów i pobłądził..... wiem, tylko tyle - cieszę się, że udało mi się go zabrać z ulicy, przy której nie miałby szans na przeżycie!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz