poniedziałek, 27 września 2010

Wspomnień koszmar!


     07.12.2008 roku (niedziela) około godziny 9:25 zauważyłam przy wiadukcie kolejowym psa, który dziwnie się zachowywał oraz tuż obok niego dwa samochody, z których jeden był już na holu.
Zanim dobiegłam do miejsca, w którym znajdował się pies, oba auta odjechały i nie udało mi się zapisać numerów rejestracyjnych.
Gdy znalazałam się wystarczająco blisko zauważyłam, że toczy psina pianę  z pyska i że ma ogromne problemy z utrzymaniem równowagi. To była ofiara wypadku, którą pozostawiono bez pomocy i opieki.
Mając świadomość niedzielnego poranka i braku służb miejskich w pracy, postanowiłam że wyrwę kogoś z ciepłego łóżka, jeśli tylko taki jest sposób na działanie zgodne z procedurami miejskimi (dowiedziałam się o nich w pierwszych minutach mojej interwencji). Przez tą, jedną z dłuższych w moim życiu godzinę  którą przyszło mi spędzić w oczekiwaniu na pomoc, patrzyłam bezsilnie na męczarnie tego stworzenia, przez tą godzinę zobaczyłam ogrom ludzkiej obojętności, przez tą godzinę asekurowałam tego psiaka przed kolejnym znalezieniem się na ulicy pod kołami następnego samochodu.
Ta jedna godzina pokazała mi beznadziejność takich sytuacji i spadające do zera możliwości przeżycia dla ofiary wypadku.
Pomimo ogromnego stresu jaki przeżywałam zrobiłam zdjęcia, aby mieć dowód w rozmowach z władzami miasta na temat wypracowania sposobów udzielania pomocy zwierzętom poszkodowanym w wypadkach komunikacyjnych (ostatecznie kompromisu nie udało się uzyskać).
To był młody psiak, który być może miał szansę na znalezienie domu, ale o tym już się nie przekonamy.
Niestety, pomimo podjętych prób ratowania życia tej psince i przekazania go pod opiekę MZUK - nie przeżył.
            Nikomu nie życzę znalezienia się w takiej sytuacji, a na pewno nie zwierzętom!!!


Zdjęcia tym razem umieszczam na końcu, bo nie każdy powinien je oglądać.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz