wtorek, 19 października 2010

I jeden z tych, któremu się już nigdy nie uda ... Biały .....

W styczniu 2011 roku minęłoby dwa lata od odłowienia Białego z ulicy - nie ukrywam, że z mojej interwencji. Był w sforze, która wręcz rozrywała sunię w trakcie cieczki (Aza nadal jest u nas). Pies był głodny i bardzo agresywny - chciał być samcem alfa i każdemu to udowadniał. Gdy do nas trafił początkowo czułam lęk, ale kiedy patrzyłam na jego smutne oczy, na to jak nie chciał jeść, jak wył i głównie tylko leżał, moje serce rozrywał krzyk rozpaczy. Kiedy minął szok, Biały okazał się wspaniałym, kochanym olbrzymem, który uwielbiał się przytulać. Gdy stawał na tylnych łapach (nadmieniam, że wzrost mam raczej krasnoludkowy) sięgał mi sporo ponad głowę, szukał twarzy żeby polizać policzek - był wspaniały i .... nie mogę tego przeżyć, że nie poczuje już nigdy czułości, dobroci, zainteresowania człowieka jego jestestwem, nie będzie miał domu, że nie opuści tych krat w drodze do lepszego jutra.....
Biały odszedł w ubiegłym tygodniu - jego serce nie wytrzymało. Nic nie zapowiadało tej tragedii, nie było widocznych objawów złego samopoczucia. Poprzedniego dnia miał jak zwykle apetyt, nie był osowiały, a rano ........... leżał już martwy w kojcu....
Ta śmierć to moja porażka! Tak właśnie odbieram to co się stało. Biały miał 9 lat i obietnicę lepszego życia, tyle że przez prawie dwa lata nie znalazł się nikt, kto by tę obietnicę spełnił....
Ile jest takich jak on, żyjących w przytuliskach/schroniskach czy na ulicy???? Są ich tysiące i niestety większość z nich nie posmakuje nic więcej oprócz ludzkiej obojętności....
Nie radzę sobie z tym, choć przyszło mi niejedno i nie dwa zwierzaki chować, było ich sporo przez te kilka lat. Konały z różnych powodów,choć najczęściej w wyniku zderzenia z samochodem, czy parwowirozy wygrywającej ze słabym organizmem szczenięcia. Zawsze rozpacz, zawsze ból i na pierwszym planie cierpienie tych stworzeń.
Kolejne tysiące psiaków, to te w zaawansowanym wieku, które skazane są na dożywocie w takich miejscach jak "schrony" czy ulica. One też szanse na adopcje mają znikome...
Czy naprawdę nie ma ludzi, którzy mogliby dać kawałek siebie i pozwolić im choć na starość posmakować tego co człowiek ma najlepszego - miłości.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz