czwartek, 14 października 2010

Wolontariat - mój świat :-)))

Za każdym razem kiedy patrzę na naszych podopiecznych, moje serce rozpiera radość, że mogę choć trochę pomóc, spróbować zmienić ich los na lepsze, dać z siebie coś dla innych. Nie żyję bez sensu, mam cel - nie żyję sama dla siebie. Czasem słyszałam, że może lepiej byłoby gdybym pomagała ludziom, a nie zwierzętom... Na szczęście jest tak, że jestem człowiekiem posiadającym wolną wolę i mam prawo oraz możliwość wyboru. Pomagam zwierzętom bo tego chcę, bo je kocham, bo są zdane na naszą łaskę i niełaskę, na naszą miłość lub nienawiść, bo czują, bo potrafią się cieszyć, bo bywa (zbyt często), że cierpią, bo ..... SĄ!!! Ludzie są ważni i  jesli mogę im pomóc, także to robię, ale ogromnym uczuciem darzę naszych przyjaciół mniejszych i skoro one nie potrafią mówić, chcę być ich głosem, jeśli jest to możliwe.
Moja praca.... zastanawiam się czy to dobre słowo, ale to jest praca i to na kolejny etat..., na rzecz zwierząt, to nie tylko wizyty w przytulisku, choć te cieszą chyba najbardziej (spójrzcie na ten pyszczek na zdjęciu - to Roksi, która nadal czeka na dobry dom, która znaleziona została w lesie przywiązana do drzewa), to także.....
robienie zdjęć (choć tu pomagają mi czasem koleżanki - wielkie dzięki za to Aniu i Agnieszko), zamieszczanie ich w sieci, opisywanie każdego psiaka, koordynacja prac związanych z budową strony internetowej, kontakty z urzędami,  z kierownictwem i pracownikami MZUK, lekarzem weterynarii, masą ludzi poznanych w sieci (pewnie ich nawet nigdy nie spotkam), a z którymi przez przypadek na siebie trafiliśmy i pomagamy sobie prawie każdego dnia .... Tak, to wszystko jest pracą, ale taką która cieszy, taką która daje satysfakcję, wiarę w powodzenie tego czego się podjemuję (choć zwątpienia się pojawiają, wszak na swej drodze spotykam także ludzi o zamkniętych sercach i umysłach, a nie tylko same zwierzęta i ich miłośników).
Kocham to co robię, choć żałuję czasem że nie mogę zrobić jeszcze więcej, że doba ma tylko 24h i na dodatek trzeba jeszcze spać i jeść.
Czasem nie chce się człowiekowi kompletnie NIC, ale jeśli posmakuje się radości jaką obdarzają te śliczne mordki, które w większości przypadków doświadczyły okrucieństwa, siły wracają, wraca też uśmiech i chęci do dalszej walki ..... bo to jest walka, czasem do pierwszej krwi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz